Trochę o mojej twórczości na Dzień Poezji - przeczytaj jak to wszystko się zaczęło

21 marca

Dzisiaj jest Dzień Poezji dlatego postanowiłam przybliżyć wam historię mojej twórczości. Jak to wszystko się zaczęło, dlaczego się zaczęło, czemu zmieniłam kierunek, i jak to wygląda na dzień dzisiejszy. Nie ukrywam, że marzy mi się bycie pisarką i autorką jakiegoś bestsellera. Moim uzależnieniem jest pisanie i właściwie ciągle tylko siedzę i piszę. Niedługo w świat pójdzie moja mała twórczość. Jednak wszystko w swoim czasie. Na razie skupiam się na małych krokach.


Dlaczego to się zaczęło?

Kiedy byłam mała marzyło mi się aby zostać aktorką, jednak porzuciłam te marzenia na rzecz innego - chciałam zostać piosenkarką. Taką z prawdziwego zdarzenia, która potrafi nie tylko stać przed mikrofonem ale też ma talent do tego, byłam w chórze w szkole, później w scholi kościelnej, kiedy nagrywaliśmy płytę na występy stałam najbliżej mikrofonu. W tamtych czasach grałam też na keyboardzie, więc brakowało mi tylko pisanie tekstów. Tak to wszystko się zaczęło.

Jak to się potoczyło?

Słuchałam dużo muzyki, dużo też miałam tłumionych w sobie emocji. Pewnie dlatego tak łatwo szło mi pisanie tekstów. Ale to nie były teksty z górnej półki. Moje pierwsze zwrotki i refreny były czystymi słowami, tzn. nie miały linii melodycznych. Nie wiem czy wiecie ale każda linijka teksu ma swoją melodię, każda kolejna pasuje do poprzedniej. Tzn. że jest określona muzyka a każde słowo musi odpowiednio brzmieć. To nie jest łatwe ponieważ pierwsza zwrotka musi mieć identyczna linie melodyczną jak druga, a weź teraz dobierz tak słowa żeby tekst miał sens a jeszcze by słowa wpasowały się w muzykę. Każda sylaba ma swój wydźwięk w melodii, musi być na swoim miejscu. Właśnie tego na początku nie potrafiłam i pisałam bo pisałam, myśląc "co to nie ja".

Dlaczego zmieniłam kierunek?

Jednak z czasem nauczyłam się co to wszystko znaczy, co to są linie melodyczne, i cała ta otoczka związana z pisaniem teksów, z sylabami w odpowiednich momentach i ta dalej, dalej, dalej. Wiecie dlaczego w to brnęłam? Bo myślałam że spełnię marzenia piosenkarki tym bardziej, że umiałam śpiewać. Myślałam że nagram płytę i miałam już nawet studio. Jednak byłam młoda i nie miałam pieniędzy, nawet nie wiedziałam jak zebrać kolosalną kwotę 1500 zł na demo. Dla mnie w tamtym czasie to była niewyobrażalna kwota. Nie miałam skąd jej wziąć, i niestety, ale moi rodzice nie podzielali moich marzeń. Nie zgodzili się na demo, nie dali kasy. Nawet nie wiecie ile tygodni przeryczałam. Następnie zrobiłam najgorszą rzecz jaką może zrobić dziewczyna z marzeniami. Poddałam się.

A może jednak nie?

Zrezygnowałam z tego marzenia, jakoś to przebolałam. Ale nadal ciągnęło mnie do pisania. Pisałam nadal. Pewnego dnia pomyślałam, że przecież tak nie mogę dalej - płakać i pisać, muszę coś z tym zrobić. Postanowiłam, że wszystkie napisane piosenki przerobię na wiersze. I tak się stało. Zamiast pisać nowe, zmieniałam stare. Zebrałam prawie 100 wierszy. Na tym się jednak nie skończyło, pisałam dalej, dalej i dalej. Słuchałam muzyki i pisałam wylewając wszystko co leżało na sercu. Bo tak to się robi - pisze się sercem.

Moje pierwsze sukcesy?

Wiedziałam jedno - nie chciałam wierszy trzymać w szufladzie, nie ja, ja tak nie mogę, to musi pójść w świat, taka moja natura. Nie wiedziałam jednego - jak mam to zrobić? Tutaj z pomocą przyszła moja siostra z jakże genialnym pomysłem (że sama na to nie wpadłam - nie komentujmy) zrób tomik poezji! Eureka! Można by wykrzyczeć. To był chyba rok 2008. Rok później skończyłam pierwszy swój tomik. I jak możecie się domyślić... nie wydałam go. Nie wydałam go bo nie wiedziałam jak. Dlatego po 8 latach (tak to teraźniejszość) przyszedł czas aby w końcu puścić go w świat, i właśnie pracuje nad tym aby w końcu go wydać (jupi!). I tym razem na serio będzie wydany, aż się nie mogę doczekać tego dnia.

Czy jest coś jeszcze?

Wracając do historii. Na jednym tomiku się nie skończyło. Dalej pisałam i pisałam. Uzbierało się kolejne ponad 100 wierszy - powstał zarys drugiego tomiku. I tak, uprzedzając pytania, też będzie wydany, ale jeszcze nie wiem kiedy. Ostateczny zarys powstał w 2014 roku. W tamtym też czasie prowadziłam blog, i każdy mi pisał, że powinnam zacząć pisać książki. Sama na to wpadłam już jakiś czas wcześniej ale nie byłam pewna. Ale chyba wiecie jak to się skończyło, otóż tak, zaczęłam pisać książki. Lecz niestety żadna z nich nie jest wydana. Dlaczego? Bo nie są skończone.

Koniec pisania?

Całą przygodę z pisaniem przerwały mi studia, na które zapisałam się z mojej wielkiej pasji do geografii (w czwartek będzie o tym). Na studiach nie przestałam całkowicie pisać, lecz ograniczyłam to do minimum. Do tego stopnia, że książki przestałam pisać, a wiersze pisałam tak rzadko jak jest pełnia. Serio.

Jak to wygląda na dzień dzisiejszy?

Teraz jestem rok po przerwaniu studiów mgr, do pisania wróciłam ale poprzez bloga w nowej odsłonie (skasowałam wszystkie wpisy i zaczęłam od nowa). Jednak nie myślcie, że mimo iż książek nie ruszyłam, to przestane pisać, ooo nie, ale zajęłam się spełnianiem marzeń od małych kroczków - zaczęłam od tomików, a jak już pierwszy wydam zajmę się swoją pierwszą książką, którą wystarczy dokończyć. Niestety nie jest łatwo pogodzić codzienność i pasje, ale jak się chce to się da, tylko to wymaga czasu.


Skoro dzisiaj jest Dzień Poezji to powinnam dać wam jakiś zalążek mojej twórczości. Chociaż jeden wiersz, prawda? Otóż, będę tak dobra i właśnie to uczynię. Niech idzie w świat.

Miałam go umieścić w trzecim tomiku Wspomnień (bo tak nazywa się cykl moich tomików z poezją) ale postanowiłam, że podzielę się z wami właśnie nim. Tak na wesoło. Pierwszym zamiarem było pokazanie okładki z pierwszego tomiku i zacząć tak po ciuchu promocję, ale niestety nie jest ukończona.

Mam nadzieję, że miło wam się go czyta. I do czwartku!




Co i jak:
- format A4 i A5 (w obu dobrze wygląda)
- włóż w antyramę i powieś
- ciesz się nim na co dzień 
- nie jestem dobra w grafikach :D
Obsługiwane przez usługę Blogger.