Wszystko przez ten styczeń
Styczeń zniknął mi jak bańka mydlana którą przebijesz palcem. Był i nagle go nie ma. Chociaż tyle się wydarzyło, tyle było okazji do opowiedzenia to nie miałam siły na to. Moje plany i marzenia na zmiany pędzą w zastraszającym tempie - takim żółwim, lub ślimaczym. Coś tam robię, coś się staram ale to nadal jest jak kropla w morzu. Ja naprawdę chciałabym mieć więcej energii, więcej chęci, ale nie potrafię.
Styczeń przyniósł mi zmianę liczy urodzin - magiczne 29 zmieniło się na 30. I niby powiadają, że całe spojrzenie na świat się zmienia, to ja doświadczyłam tylko tego, chyba muszę sobie kupić sama prezent. Cała ja. Od kiedy wyłączyłam na Facebooku powiadomienie o moich urodzinach to nikt o nich nie pamięta - i wiecie co, nie żałuję, bo nie lubię tej sztuczności, szczere życzenia to tylko te które ktoś Ci składa SMSem bo przynajmniej pamięta, a nie że FB mu przypomniało. Dwa lata temu dostałam życzenia od prawie wszystkich, w tym roku od nikogo - to pokazuje w jakim świecie żyjemy, ale nie żałuję. Jest mi teraz lepiej.
Styczeń przyniósł też nowe plany w postaci "korzystania z życia". W tym roku po raz pierwszy jadę na swój pierwszy urlop, ale nie taki na miejscu, gdzieś na działce - lecz na taką prawdziwą wycieczkę - wycieczkę w góry. 10 dni pełnych swobodnego labowania, korzystania z życia, a co najważniejsze, w końcu spełnienie marzenia o pójściu na Pięć Stawów czy na Giewont. Nie ma odwrotu, urlop zaklepany, domek zarezerwowany - jedziemy. W kolejnym miesiącu wycieczka do stolicy, a pewnie do tego czasu jeszcze wiele innych miejsc do odwiedzenia. Tym razem nie będzie wyjazdów za granicę, nie będzie decydowania się na tanie bilety lotnicze - bo ja chyba dorosłam do tego, że moje zamiłowanie do zwiedzania świata przestało być moim marzeniem.
Styczeń przyniósł plany związane z remontem mieszkania i wyprowadzką. Koniec z myśleniem tylko o tym co jest, bo przecież może być lepiej i właśnie dlatego to wszystko wydaje się takie odległe ale zaczyna się już spełniać. Te wszystkie plany zaczynają się realizować i nawet nie wyobrażałam sobie, że kiedykolwiek powiem "dlaczego tak wolno". Chciałabym już, teraz, bo to takie niesamowite jak wszystko o czym pomyślisz się realizuje - no może oprócz kilku spraw które są w moich rękach a niestety nie mam na nie czasu. Albo przynajmniej nie mam czasu się za nie zabrać bo sądzę że to jeszcze nie ten czas. Muszę to zmienić.
Styczeń przyniósł nowe możliwości. Chociaż myślałam, że był tylko kolejnym miesiącem który tak szybko przeminął. Myliłam się, przyniósł mi dużo więcej. Dlatego chciałabym by luty był jeszcze bardziej wspaniały, żeby sprawił bym wróciła do planów w mojej głowie które nie tyczą się tylko tych spraw które powiązane są z innymi osobami. Chciałabym aby luty pomyślał tylko o mnie, ten jeden miesiąc aby był mój. Chciałabym... luty, czy sprawisz aby kolejne plany z listy się zrealizowały?