Kończąc rok przy dobrej kawie
Cześć,
Dawno się nie odzywałam. Ale tak to jest jak zmieniają się priorytety, co innego drepta po głowie, szumi w myślach i strasznie zabiera czas. To takie małe drobiazgi które jak się nawarstwią tworzą "nie mam czasu na nic".
Jestem troszeczkę zła na siebie. Dlaczego? Wiele rzeczy potoczyło się nie tak jak bym chciała. Może i pomyślicie, że wiele od nas nie zależy - i to prawda. Ale właśnie dlatego jestem zła bo wiele z tych rzeczy mogłam zmienić, mogłam sprawić żeby inaczej się potoczyły. Wiele spraw mogłam najzwyczajniej w świecie zrobić - wystarczyło ruszyć tyłek. A ja tego nie zrobiłam.
Rok 2018 był szalony, potoczył się tak bardzo inaczej niż chciałam, że nawet nie wiem jakbym mogła go opisać. Gdzie słowo "szalony" wcale nie oddaje jego wydźwięku, może lepsze słowo to "nieoczekiwany". Nie za bardzo więc wiem jak go opisać i dlatego tego nie zrobię. Z jednej strony cieszę się, że się kończy, a z drugiej zleciał mi tak szybko, że chciałabym aby się powtórzył. Tak, to chyba dobre podsumowanie, w jednym zdaniu tyle emocji.
Mój sylwester? Sama nie wiem jaki będzie. Jeszcze kilka godzin. Jednak mimo to sądzę, że obojętnie jak go spędzę (bo jakoś nie wierzę w przesądy) to i tak będzie taki jaki ma być. Na imprezie, na kanapie, na zewnątrz, we wewnątrz - co za różnica, dzisiaj potrzebuję tylko kawy i wielkich planów na najbliższe 365 dni.
Szczęśliwego Nowego Roku 2019! :)