Zmieniłaś się
Ile razy słyszysz "zmieniłaś się"? Ile razy słyszysz to w złym kontekście? Ile razy słyszysz, że kiedyś byłaś fajniejsza? Później czytasz motywujące teksty, książki i hasła - "zmieniłaś się, to nic złego, każdy się zmienia". Poprawiasz sobie humor, bo przecież napisali że w porządku jest się zmienić. Że to naturalny proces i każdy ma prawo do niego. Jednak mimo iż to nic złego to czasami czujesz, że dawna ty podobałaś się sobie bardziej.
Denerwują mnie hasła popierające, iż zmiana jest dobra. Bo czasami wcale tak nie jest.
Na początku wszystko wydawało się oczywiste - dorastasz, nabywasz doświadczenia, uczysz się codziennie czegoś nowego. Zmiana jest nieunikniona. Szkoła zmienia się w pracę, znajomi albo znikają albo stają się najlepszymi przyjaciółmi, dochodzą obowiązki, życie na własną rękę. Bo życie to ciągła zmiana. I człowiek też się zmienia.
Jednak nie zawsze tak jest, że zmiany to coś fajnego. Bo może i dochodzą te nowe obowiązki, może i twoje życie przewróciło się o 180 stopni, to wcale nie musisz zmieniać się i ty. Lecz zmieniasz się i tak, bo przecież wszyscy wkoło powtarzają ci, że trzeba się zmienić, nie można tkwić w przeszłości.
Zmiany są nie tylko zamieszkania, obowiązków, siebie, są też zmiany które tyczą się twojej osobowości.
Ile razy porzuciłaś coś na rzecz tego, "że to już nie wypada", "że to jest dla dzieci, a ty jesteś dorosła". Przestałaś szukać siebie i skupiłaś się na czymś czego nie ma i nigdy nie będzie. Bo może jednak? Wcale nie. I te zmiany powodują że zatraciłaś tą część siebie którą uwielbiałaś. Zmiany to też elementy których nie widać na pierwszy rzut oka. Czy opowiadasz innym o swoich myślach? Czy pokazujesz, na lewo i prawo, że zmieniłaś jeden mały detal w swoim wyglądzie, zachowaniu? Nie. Presja otoczenia wywiera na tobie zmiany. I zamiast się jej opierać - to ulegasz, bo tak robią wszyscy. Pewnie, tak robią wszyscy bo właśnie te pojedyncze osoby mówią sobie dokładnie to samo "tak robią wszyscy" i błędne koło się zamyka.
Każdy jest indywidualnością, nie ma we wszystkim wszystkich.
Tak, zmieniłam się, jestem silniejsza niż byłam, mocniej stąpam po ziemi, ale decyzje jakie podjęłam w pewnych rzeczach utwierdziły mnie, że zmiany nie zawsze są dobre. Człowiek ma później tysiące myśli które odbijają się echem krzycząc "po co ci to było?". Czasami wolałabym być dawną mną, miałam więcej czasu na pasje i marzenia, na codzienność i obowiązki. Nie wiem gdzie po drodze zatraciłam się w sobie, w domysłach, w tym "tak robią wszyscy", przecież ja nie jestem wszyscy! Zmiana jaka zaszła we mnie w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy nie do końca mi się podoba. Bo tu nie chodzi o to czy zmieniłam styl, lecz o tą małą cząsteczkę, o sam środek we mnie.
Lecz co ja mogę? Zmiany będą nadal, nie wiem czy pójdę w lewo czy w prawo. Chciałabym jedynie odszukać tamtą mnie i choć w jakiejś cząstce odzyskać pewne elementy, które były we mnie i sprawiały że robiłam to co kocham bez zastanawiania się czy to ma sens. Pozostaje więc tylko mieć nadzieję, że dam radę zmienić się pozostając sobą.