MAŁE CELE - podsumowanie PAŹDZIERNIKA i plany na LISTOPAD
Kolejny miesiąc który zleciał nie wiem kiedy. Czy to stanie się normą? Wolałabym nie, ale podobno jeśli życie zmienia się (nawet) o 90 stopni to wszystko jest możliwe. Więc październik jest kolejny którego wrzucam do wora "nie wypełniłam wszystkich małych celów". Bo nie miałam kiedy, przyznaję się bez bicia.
Co u mnie?
- posiedziałam trochę na działce
- byłam u weterynarza z psem
- skoczyłam do kina na "Linia życia"
- pojeździłam z siostrą
- załatwiłam nową umowę tacie na telefon
- poszłam sobie do dentysty
- odwiedziłam Warszawę
- spotkałam się z Małgosią
- zrobiłam jesienne porządki
- zorganizowałam babską imprezę (było mega!)
- no i najważniejsze -> mam pracę! (dlatego byłam w Warszawie na szkoleniu), nie chciałam o tym wcześniej wspominać aby nie zapeszyć, ale strasznie się cieszę!
I dlatego też nie mam ostatnio czasu na nic. Wiecie jak wyjdę rano to wracam po 17 i wtedy się już nic nie chce. A pierwszego dnia to chciałam iść spać o 19:30, serio.
MAŁE CELE - podsumowanie PAŹDZIERNIKA
- tomiku nie skończyłam, ale pracowałam nad nim więc jestem trochę do przodu z korektą
- robię zdjęcia jesieni jak tylko mogę, nawet byłam na wieży widokowej w Gdańsku, ale nie wiem czemu połowa zdjęć powychodziła mi rozmazana. Chyba muszę pomyśleć nad nowym telefonem. No i oczywiście odwiedziłam bulwar w Gdyni (więcej na IG)
- lekarzy nie odwiedziłam a muszę to zrobić, kurczaki muszę się zmobilizować nooo!
- być tu i teraz kompletnie mi nie wyszło
MAŁE CELE - plany na LISTOPAD
- bardziej się zorganizować, albo właściwie to zacząć od podstaw, zrobić plan i działać, bo czuję że nie ogarniam rzeczywistości
- nadal intensywnie pracować nad tomikiem, chcę go skończyć wreszcie <beczy z rozpaczy>!
- pisać posty do przodu, bo teraz nie mam jak pisać na bieżąco a nie chcę by na blogu świeciło pustkami
- znaleźć inspiracje i je wdrożyć, a chodzi mi o pomysły na obiad do pracy bo kanapki nie są dobre na dłuższą metę
- pomyśleć o zmianie "looku", mam w planach ścięcie trochę włosów, oraz muszę się wybrać do sklepu po nową garderobę bo sporo rzeczy wyrzuciłam (wiecie, te jesienne porządki)
To chyba wszystko. Myślałam, że tym razem będzie inaczej, że dam radę wypełnić wszystkie małe cele, ale życie i niespodzianki weryfikują postawione plany. Oby tym razem się udało w 100%, bo brakuje mi poczucia satysfakcji z wypełnienia wszystkich punktów. A jak tam wasze podsumowanie i plany na kolejny miesiąc? =]