Geografia - moja pasja, moje studia, moja historia na Dzień Meteorologii
Fajne święta są chyba codziennie, bo jest dzień pizzy, kota, żółwia, no ale ja nie o tym, dzisiaj jest Dzień Meteorologii. Postanowiłam więc przybliżyć wam moją miłość do geografii, poprzez wpis o tym jak to się zaczęło. Kiedy przeszłam bunt piosenkarki (poprzedni post) skończyłam gimnazjum i poszłam do liceum, zastanawiałam się co dalej, chyba jak każdy. Marzyłam już o tylu zawodach świata, że nie wiedziałam w czym mogłabym się zatrzymać i tak nie pędzić myślami. Chce wam napisać dlaczego geografia a nie co innego, jak to się wszystko zaczęło, co się stało później, oraz dlaczego nie skończyłam jako meteorolog.
Jak to się zaczęło?
Chciałam być weterynarzem, detektywem, patologiem (wiem, nie pytajcie), kierowcą, spedytorem, kryminologiem, ... (w miejsce kropek wstaw jeszcze kilkadziesiąt innych), aż w końcu skończyłam na meteorologu (pisarz w naszym kraju nie zarabia dobrze więc trzeba mieć zawód). Nie mogłam się zdecydować, a to wszystko było w czasie liceum, całe trzy lata tak się zastanawiałam. Od zawsze lubiłam geografię, szczególnie w liceum. Poza tym ciągle gdzieś te aspekty z nią związaną przewijały się u mnie, czy to mapy, czy to kierunki świata (mój tata jest kierowcą zawodowym wiec wiele razy nawigowałam go do jakiejś firmy na zadupiu; i kierunki mi się nie mylą zawsze wiem gdzie jest północ), miłość do podróży i odkrywania świat, a w szczególności chmury i pogoda. I właśnie ta ostatnia przezwyciężyła wszystko. Nie interesowały mnie inne kierunki bo nie czułam ich, nie chciałam całych 3 lat poświęcić dla czegoś co mnie nie kręciło. Po co męczyć się na studiach których nie lubię? Wiedziałam, że zawaliłabym je albo po prostu zrezygnowałam. Więc po co iść na takie? Musiała to być geografia a szczególnie meteorologia i właśnie dla niej poszłam na te studia - chciałam być meteorologiem. Bo kocham niebo - głupie ale wystarczyło.
Co było dalej?
Dostałam się na moje ukochane studia. I szok. Meteorologiem nie będę na papierku. Dlaczego? Zmienili wersje programowe i jak skończę studia na dyplomie będę miała napisane geograf. No ok, pogodziłam się z tym po jakimś czasie, nawet lepiej bo szersze perspektywy pracy. O tym czy warto iść na studia geograficzne nie będę wam pisać bo nie o tym jest post. I tak chodziłam, uczyłam się o naszej planecie, o wszystkich procesach ziemskich, o kosmosie, o aspektach ekonomicznych i społecznych. I z dnia na dzień lubiłam to bardziej. Przyszedł ostatni rok i wybór katedry. Oczywiście zdecydowałam się pisać pracę licencjacką na katedrze Meteorologii. Dni mijały, a ja w połowie roku postanowiłam zmienić temat pracy, TAK, szalona ja. Ale udało się i obroniłam się, nawet wysoko. Jeśli nie wiecie, to obrona wygląda tak, że jedno pytanie jest z pracy, drugie z katedry, a trzecie z całych trzech lat geografii, wiec możesz dostać wszystko - od meteorologii, przez hydrologię, po geomorfologię. ^-^
Dlaczego więc nie jestem meteorologiem?
Po 1. bo meteorologiem jesteś po magisterce (takim pełnoprawnym którego zatrudnia IMGW). Po 2. bo musisz umieć wiele czynników, praw, i dużo innych rzeczy, a po 3. bo to jednak nie było to. Właśnie tak. Jak wiadomo przerwałam studia mgr (ze względów zdrowotnych, byłam pięć razy w szpitalu w ciągu 3 miesięcy, coś się ze mną działo złego). Nie mogłam wziąć już dziekanki, ale wykładowcy nie robili problemów i mogłam zdawać egzaminy później, jednak ja nie czułam się na siłach i zrezygnowałam. Gdybym nadal studiowałam teraz w lipcu bym już kończyła, no ale, co się stało to się nie odwróci. Nadal mnie ciągnie, i intensywnie myślę o mgr, ale jeszcze się nie zdecydowałam.
Kocham pogodę (dla niej i przez nią to wszystko się zaczęło), ale już nie chcę być meteorologiem, nie planuję przyszłości z meteorologią. Ale nie myślcie że to koniec, nadal ją kocham bezgranicznie i zawsze muszę wiedzieć co w trawie piszczy. Przez te lata na studiach zorientowałam się, że praca meteorologa nie jest wcale taka łatwa jak mi się wydawało. Meteorolog przewiduje pogodę na podstawie danych z radarów, ciśnienia atmosferycznego i paru innych czynników. Ja kocham pogodę ale tą za oknem, nie tą na radarze. Ja muszę ją czuć. Zanim poszłam na studia umiałam już określić jaka pogoda będzie w danym dniu tylko spojrzeniem na chmury, tak!, potrafię odczytać pogodę patrząc na chmury (niestety są ograniczenia - góra jeden dzień do przodu). A jak wiecie meteorologia zajmuje się pogodą kilka, albo kilkanaście dni do przodu, a tu są potrzebne nowości technologiczne i ogromna wiedza z zakresu meteo. Ja po wielu różnych wykładach z różnych dziedzin geograficznych, po wielu wykładach z teorii, wiedziałam że to jednak nie jest dla mnie. ^-^ Czasami tak się zdarza, i to jest dobre.
Moja pasja to geografia
Jednak ta moja miłość do całej geografii została ze mną aż do teraz i nie zamierza mnie opuszczać. Kocham wszystkie aspekty związane z geografią - pogodę, wulkany, kontynenty, oceany, wszystko. Chciałabym tą moją miłością jakoś zarazić innych, lecz nie mam pomysłu jak mogłabym to zrobić.
Oczywiście jak na zwariowaną miłośniczkę geografii przystało, bardzo kocham globusy, mapy, filmy katastroficzne (szczególnie w filmach wiem co jest prawdziwe, co się może wydarzyć i co na bank jest przerysowane). Gdy mi brak geografii to sięgam po vademecum maturalne i przelatuje przez kartki, a że wszystko wiem i umiem to jest śmiesznie. Tak wiem, jestem walnięta. Marzy mi się wielka naklejka na ścianę z całą mapą świata. ^-^
To chyba wszystko, teraz wiecie dlaczego tak bardzo kocham geografię i meteo, i dlaczego dzisiejszy dzień jest dla mnie ważny. Z okazji Dnia Meteorologii życzę wszystkim dobrej pogody! ^-^