Chaotycznie, chyba tak jak lubię
Miałam wielkie plany, posty rozplanowane na najbliższy miesiąc (chodzi o mojego drugiego bloga) i chciałam być super, extra blogerką która trzyma się terminów w kalendarzu i publikuje co dwa dni coś ciekawego. Tak, wytrzymałam... dwa tygodnie, potem naszło mnie że to co robię nie ma sensu i po co mi to - tak, znowu te uczucia. Czy ja kiedykolwiek nadawałam się na super fajną blogerkę? Nie odpowiadajcie. Wiem co zniszczyłam tutaj. Nie trzeba mi tego przypominać, ale serio myślałam, że na moim drugim blogu mi się uda. I co? I gów.... no. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Mam wrażenie że blogowanie nie jest już dla mnie.
Na domiar złego właśnie dowiedziałam się jak fałszywi potrafią być ludzie kiedy w pobliżu trafia ci się lepsza osoba. Pewną znajomość muszę skończyć bo szkodzi mi na nerwy. Serio, szkoda mojego serducha. Za to są pewne osoby z którymi nie trzymasz się na co dzień ale czasami potrafią cię mile zaskoczyć. Ale z tym też nie wiem co zrobić.
[pół godziny później]
Coraz częściej mam wrażenie, że zakładanie drugiego bloga i wykupienie mu od razu domeny to był najgorszy pomysł w moim życiu, bo właśnie wtedy wszystko zaczęło się sypać w moim blogowym świecie. A teraz, kiedy mam marzenia, i ta domena ułatwi mi w przyszłości te marzenia uporządkować, nie chcę jej tracić. Nie wiem więc jak mam żyć z dwoma blogami bo gubię się co chcę na którym, a jak już zacznę to po jakimś czasie znów zaczynam myśleć że to nie to. Jak żyć?
Ostatnio ogarnęła mnie znowu fala refleksji na temat tego co się wokół mnie dzieje. I to u góry to tylko kropelka tego co dzieje się w moich myślach.
Aaaaaa, no i news dzisiejszego dnia ... idę na koncert Enrique Iglesiasa! Sama w to nie wierzę ale co tam.... IDĘ!!! xD